Długo się zastanawiałam czy mogę o tym tutaj napisać, ale jednak się zdecydowałam. Od pewnego czasu z moim kolegą działo się coś dziwnego. Przestał się do nas odzywać, spędzał z nami mniej czasu, był jakiś inny, jakby zamyślony. Często gdzieś chodził, nie wiadomo gdzie, po co i na jak długo. W końcu jeden z moich kumpli, a jego najlepszych kolegów, zaczął się go wypytywać co się z nim stało, dlaczego taki jest itd. Może ktoś już się domyślił o co chodzi. Nie będę ukrywać, że wiedziałam o tym, że czasami sobie popala. Czasami, bo tylko na jakiś 'grubych' imprezach. Wielu moich znajomych (kolegów) jara, więc nikt nie myślał, że to coś poważnego. Od kilku miesięcy zaczął to robić chyba częściej, bo widziałam jak kilka razy gadał z jakimiś dziwnymi ludźmi. Pytałam się go kto to, a on odpowiadał, że ktoś go zaczepił lub że to nic ważnego. Pokłócił się ze wszystkimi starymi kumplami. Ma podejrzane towarzystwo, utrzymuje z nami minimalny kontakt. Wszyscy odpuścili, stwierdzili, że sam wybrał sobie taką drogę, a jak nie chce pomocy to niech sobie siedzi w tym bagnie. Rozmawiałam z koleżanką, której chłopak też jara. Mówiła, że jest ciężko i ma ochotę z nim zerwać, ale za bardzo go kocha. Często z nim rozmawia, że ma tego dość, że może jarać, ale nie kosztem jej. Jednego dnia to do niego dotrze, drugiego nie. Gdy jest zbakany wszystko mu zwisa, natomiast następnego dnia obiecuje poprawę i prosi o wybaczenie. Dziwię się jej, że to wytrzymuje, widać, że bardzo jej na nim zależy. Znam kilku gości, dla których staff (sqn, czy jak kto woli inaczej) jest jak posiłek. Kręcenie kapcia, tabaka, szisza czy inne gówno jest obowiązkowe na każdej imprezie (czyli co najmniej w każdy weekend). Nie wiem gdzie są ich rodzice, którzy byli by chyba nienormalni gdyby nic nie zauważyli. Wiem jedno, że dopiero po jakimś czasie, te młode osoby uświadomią sobie co straciły, bo wielu z nich rozwaliło niejedną przyjaźń i zerwało wiele kontaktów. Łatwiej jest ich zobaczyć zajaranych niż trzeźwych. Ja osobiście nigdy nie jarałam i nie mam zamiaru tego robić. Większość osób, które mi to proponują, szanują moją decyzję. Nie ciągnie mnie do tego. W przeciwieństwie do sporej ilości moich znajomych nie palę szlug. Może jestem dziwna, ale wydaje mi się, że nieco mądrzejsza.
Napisałam tutaj o tym, ponieważ chciałam Wam uświadomić, bo może ktoś o tym nie wiedzieć, że zioło nie prowadzi do niczego dobrego. Jeżeli ktoś z Waszych znajomych, zachowuje się dziwnie, jest zamknięty w sobie, drażliwy itp. lub ma jakiekolwiek objawy fizyczne, typu zaczerwienione oczy, to znaczy, że najprawdopodobniej wpadł w to gó.wno (przepraszam za określenie). Nie wiem jak mam mu pomóc, cały czas nad tym myślę. Chcę zrobić tak, żeby chłopak nie miał kłopotów z tego powodu. Jeżeli macie jakieś rady, to proszę o pisanie w komentarzach.
Liz.