Wiem, że pisanie notek dzień po dniu nie należy do moich zwyczajów, ale dzisiaj chciałam Wam napisać o czymś, co jest dla mnie wręcz absurdalne. Od jakiegoś czasu obserwuję dziewczyny z mojej szkoły. Te które wyszły i te, które nadal do niej uczęszczają. To już nie jest wytłumaczenie, że robią to, bo są młode, bo hormony itd. To jest po prostu ich głupota, wielka, ogromna, mega głupota. Podam Wam przykład jednej dziewczyny z mojej szkoły. Na lekcjach widziałam ją może łącznie 3 miesiące. Na koniec miała dwa zagrożenia. W szkole pozwolili jej pisać egzaminy w sierpniu. Niestety, ona nawet nie złożyła podania i nie przychodziła do szkoły. Nauczycielka dzwoniła do rodziców- prosiła, upominała i nic. Mów do słupa, a słup jak... wiadomo co. Inne znowu dziewczyny łamały wszelkie zasady. Wiadomo, że w szkole nie wszystko nam się podoba, ale wypadałoby się przystosować. Niestety ludzka głupota nie zna granic. Przychodziły wymalowane, z "cycami" na wierzchu, farbowały włosy, kolczyki w wardze, wagarowały, wychodziły na przerwie na fajkę i tak jeszcze wiele mogę wymieniać. Podsumowując, łamały wszelkie zakazy panujące w naszej szkole. Dzisiaj co widzę? Niektóre z nich zakolegowały się ze starszymi dziewczynami i wsiadają do jakiś dziwnych aut. Nie muszę chyba mówić po co. Jedna, młodsza ode mnie ze dwa lata, uciekła ostatnio z domu do jakiegoś chłopaka i wróciła na drugi dzień wieczorem. To już nie jest głupota. Nie mam słów, aby to opisać. Do cholery! To jest brak szacunku do samej siebie! Nie dobrze mi się robi, jak sobie pomyślę, po co one chodzą na ruchliwą ulicę, gdzie nikt ich nie widzi i wsiadają do jakiś aut. Nie mogę sobie wyobrazić tego, że można oddać się kilku osobom w krótkim czasie lub komuś kogo się nie zna. Do tego brać za to pieniądze, bo nie wydaje mi się, żeby dziewczyna, u której w domu nikt nie pracuje, i która ma co najmniej dwójkę rodzeństwa, nosiła oryginalne buty, ma nowe ciuchy prosto z sieciówek. Moja głowa nie jest wstanie znieść tyle absurdu jednocześnie. Zastanawiam się tylko, kiedy te dziewczyny się opamiętają. W przyszłości pewnie nie będą zadowolone ze swojego postępowania. Wiem, że to nie moja sprawa, ale martwię się o to, co zrobią, gdy zaliczą tzw. "wpadkę". Która wtedy będzie chodzić dumnie z brzuchem po ulicach? Raczej żadna.
Wy też zaobserwowaliście u siebie lub w okolicach takie zachowania? Mnie to osobiście przeraża.
Dobranoc.
Liz.
P.S
Przepraszam, że notka jest może napisana dość chaotycznie i nie jasno, ale zmęczenie daje o sobie znać. Mam nadzieję, że wszystko odbierzecie poprawnie :)
czwartek, 26 lipca 2012
środa, 25 lipca 2012
Boring holiday.
Mam coraz mniej motywacji, aby prowadzić tego bloga. W te wakacje nie dzieje się nic. Kompletnie nic. Wstaję w południe, robię coś w domu, a potem idę na dwór, gdzie bezwiednie włóczę się z przyjaciółmi. Cały Boży dzień marnuję na siedzeniu. Ostatnio jeszcze mam problemy z kolanem, co uniemożliwia mi jakikolwiek wysiłek fizyczny np. jazdę na rowerze. Te wakacje należą do najnudniejszych w moim życiu. Nie mamy pomysłu na rozrywkę. Nikomu nie chce się robić żadnej imprezy, spania w namiotach, przynajmniej mi się nie chce. W domu nie mogę nawet spać do której godziny chcę, bo mojej zazdrosnej (?) siostrze to przeszkadza. Wkurza ją, że jestem młodsza i rodzice nie wymagają ode mnie tylu rzeczy, co od niej. Budzi mnie o 10 i mówi, że mama jest w pracy i kazała mi pomagać. Mamie się nie poskarżę, bo mi nie wierzy. Siostry niestety muszę się słuchać, bo jest starsza ode mnie kilka lat, a gdy nie ma rodziców w domu, jestem pod jej opieką. Bla, bla, bla... Ostatnio wyszła gdzieś na miasto, przyszła i zastała mnie w łóżku o godz. 13. Niestety obudziła mnie i wkurzona mówiła, że nie mogę sama za siebie. Przepraszam, że 10 miesięcy wstaję przed 7, jestem 'uwięziona' w szkole, gdy ona może sobie wstawać kiedy chce i robić co chce. W tym kraju, a przede wszystkim w tym domu, nie ma tolerancji dla ludzi pracy (:D). Niestety. Taaak. Uroki posiadania starszego rodzeństwa. Te wakacje nie będą w pełni przeze mnie wykorzystane, bo nie mam na to siły. Nie mam kiedy się wyspać. Cały czas siostra wymyśla mi jakieś zajęcia, a gdy się na nie nie zgodzę, dzwoni do rodziców i mówi, że się nie słucham. Kocham ją, bo jest moją siostrą, ale mam jej dosyć! Czekam tylko, aż mama będzie miała wolne i będę mogła spać, do której mi się podoba. Mom, I need you! :D
Macie jakieś pomysły na spędzenie ciekawie wakacji? Mamy zamiar spać w namiotach, ale nikt ich nie posiada. Wszyscy 'stracili' swoje namioty w zeszłym sezonie, bo prawie całe wakacje były używane. Co Wy robicie ze znajomymi w czasie wolnym? Jakieś zajęcia oprócz siedzenia i gadania? Oszaleję chyba kiedyś.
Dobra spadam, bo jutro pewnie będę musiała wstać wcześnie rano. Jak zwykle z resztą. Jeżeli w najbliższym czasie nie zwariuję lub nie wycieńczę się, to jeszcze tu wpadnę :)
Pozdrawiam i życzę NIE nudnych wakacji! :)
Liz.
Macie jakieś pomysły na spędzenie ciekawie wakacji? Mamy zamiar spać w namiotach, ale nikt ich nie posiada. Wszyscy 'stracili' swoje namioty w zeszłym sezonie, bo prawie całe wakacje były używane. Co Wy robicie ze znajomymi w czasie wolnym? Jakieś zajęcia oprócz siedzenia i gadania? Oszaleję chyba kiedyś.
Dobra spadam, bo jutro pewnie będę musiała wstać wcześnie rano. Jak zwykle z resztą. Jeżeli w najbliższym czasie nie zwariuję lub nie wycieńczę się, to jeszcze tu wpadnę :)
Pozdrawiam i życzę NIE nudnych wakacji! :)
Liz.
niedziela, 1 lipca 2012
New change.
Nieco zmieniłam wygląd mojego bloga, co o nim sądzicie? Jeżeli zauważycie jakieś niedociągnięcia lub macie jakieś rady to śmiało piszcie :)
Wreszcie zaczęły się wakacje. Już się nie mogłam doczekać, bo miałam już dość szkoły - chyba jak wszyscy. Macie jakieś plany? W nadchodzącym tygodniu wyjeżdżam pod namioty na kilka dni, a w sierpniu moje długo oczekiwane warsztaty jazzowe! Już się nie mogę doczekać, jaram się niesamowicie. Jestem pewna, że będzie tak samo świetna zabawa jak rok temu i poznam wielu wspaniałych ludzi. Kilka dni temu wprowadził się do naszego miasta pewien mężczyzna. Wszyscy w sąsiedztwie obawiali się kto to, chodziły różne plotki (jak to bywa w małych miasteczkach). Wiedziałam o nim tylko jedno, że jest muzykiem. Nie musiałam z nim rozmawiać, żeby widzieć, że jest to klawy gościu! Niestety nie miałam go okazji poznać, ale zdarzy się do najprawdopodobniej jutro, ale moja koleżanka już miała z nim do czynienia i mówiła, ze te wszystkie plotki to bujda, że jest to bardzo miły i sympatyczny człowiek. Będzie to najprawdopodobniej osoba opiekująca się naszym chórkiem, zespołem, scholą (nie wiem jak to można nazwać), bo robi się tam dość chaotycznie. Przychodzi wiele nowych osób i jest nas sporo, więc trochę trudno to ogarnąć. Wszystkiego dowiemy się wkrótce.
Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało i będziemy poszerzać to wspaniałe grono osób, które zwariowały na punkcie muzyki! :))
Liz.
P.S.
Jeżeli chcecie wiedzieć czym się zajmuję, co mnie interesuje, co sądzę o..., to zadawajcie mi pytania w tej i kolejnych notkach, a ja później zbiorę je w całość i odpowiem w jednej z notek. Co o tym sądzicie? Myślę, że to jakiś sposób na urozmaicenie mojego bloga i jednocześnie na bliższe poznanie mnie :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)