niedziela, 4 grudnia 2011

Weekend&rozważania

Nie było mnie tutaj przez tydzień. Nawet się nie zorientowałam jak to szybko minęło. Wczoraj byłam na domówce. Jak wyszłam z domu o 15, tak wróciłam o 24, oczywiście mówiąc mamie, że jestem u koleżanki i pomagam jej w formatowaniu kompa. Jednakże, bez obaw, nic się nie działo nieodpowiedniego. Oglądaliśmy... próbowaliśmy oglądać horror, ale trochę nam to nie wyszło. Jak zwykle wszyscy się śmiali z byle czego. Norma.  Długo też siedzieliśmy w milczeniu, bo wszyscy byli zmęczeni i nagle posnęliśmy na sobie. Tak z dobrą godzinę drzemaliśmy, aż nagle wszystkim pies mordę lizał - w sensie dosłownym! :D Potem doszło do nas jeszcze kilka osób i zaczęliśmy imprezę ;d Tutaj nie będę wyjawiać szczegółów :D :p

Nie wiem, czy ktoś z Was o tym wie (pewnie nie), ale nie słucham rapu, hip-hopu, reggae. Czasami zdarza mi się, że kilka kawałków mi się spodoba, ale to tyle. Z tego typu muzyką spotykam się tylko i wyłącznie wtedy, gdy ktoś z moich znajomych puści taki kawałek. Moje otoczenie składa się głównie z osób, które słuchają takiej muzyki, więc jestem w zmuszona do znoszenia tego. Szanuję ich, a oni szanują mnie, więc nie naśmiewają się ze mnie, że jestem odmienna. Jednakowoż nie przeszkadza mi też ta muzyka, bo wychowałam się na tym i to są w pewnym sensie moje korzenie. Jeszcze kilka lat temu słuchałam metalu i hard rocka. Teraz również nie gardzę takową muzyką, jednak już mniej jej słucham. Oczywiście rock pozostał i pozostanie w moim sercu, ale teraz głównie opieram się na muzyce jazz i soul. Coraz częściej rezygnuję z popu, który uważam za łatwy i tani (nie obrażając tutaj nikogo). Rynek muzyczny sprawił, że teraz bardzo ciężko jest znaleźć jakiś popowy kawałek warty uwagi. Wszystkie piosenki są na jedno kopyto, w sumie wokalistą popowym może zostać każdym. Jednakże na godny szacunek zasługują nieliczni. Nie chcę oczywiście nikogo urazić moją opinią na ten temat, bo to jest tylko moja opinia. Ja nie jestem znawcą gatunków muzycznych, ja nie jestem wykształconym muzykiem, który skończył dobrą szkołę. Jestem amatorem, głównie samoukiem. Dużo osób mi proponuję pójście do jakiegoś show muzycznego typu "Must Be The Music", czy "X Factor". Za każdym razem mówię stanowcze nie. Dlaczego? Zaraz wyjaśnię. Nie mam skończonej, ani tym bardziej zaczętej żadnej szkoły muzycznej (czego bardzo żałuję i mam zamiar coś w tym kierunku zrobić) nawet I stopnia, nie mam żadnych autorskich kawałków, nie mam talentu ani pomysłów na komponowanie muzyki i pisanie jakichkolwiek tekstów, nawet się na tym nie znam. Jestem kiepskim samoukiem. Półtora roku gram na gitarze, znam dość dużo chwytów, jednakże coraz mniej mnie kręci ten instrument. Kilka tygodni temu zaczęłam naukę gry na pianinie. Też nie za bardzo mnie to kręci, ale na inne instrumenty nie mam warunków, bo w moim mieście nie ma jakiejś specjalnie fachowej pomocy w tej dziedzinie. Ale chcę się czegoś nauczyć. Wszystkiego uczę się sama, robię masę błędów w śpiewaniu, czasem nawet nie kontroluję swojej przepony. I ja mam iść do programu muzycznego? Nawet jeśli bym się gdzieś tam dostała, to co ja sobą będę reprezentować? Nie mam szans na zrobienie jakieś świetnej kariery, jeśli będę coverować. Przykro mi, ale tak jest. Nawet nie chcę być rozpoznawalna na ulicach, chcę po prostu zagłębić się w świat muzyki...

Muszę wziąć się za poprawianie ocen. Miłego wieczoru.
Liz.

6 komentarzy:

  1. Achh... Ty i te twoje "rozważania" :)

    Ps. Brak pomysłu na komentarz, choć coś napisać musiałam :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałaś? Ależ ja Cię do niczego nie zmuszam :) ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Chiałam, mała poprawka :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, już się bałam, że czujesz się do czegoś zobowiązana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty :) ja ? Ja nigdy nie jestem do niczego zobowiązana, w końcu nie bez powodu nazywają mnie ignorantką, bo grunt to sie nie przejmować :)

    Ps. Wszystkiego naj z okazji Mikołajek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaak, najlepiej mieć wszystko gdzieś :D

    Dzięki i spóźnione nawzajem :)

    OdpowiedzUsuń