piątek, 4 listopada 2011

Melancholia...

Gdy pojawiłam się dzisiaj w domu o godzinie 18, moja mama ze zdumieniem zapytała, co robię tak wcześnie w domu. Wzruszyłam ramionami i skierowałam się w stronę mojego pokoju. Kazała mi przystanąć i powiedzieć, o co chodzi. Skłamałam, że jest zimno i nie chce mi się siedzieć na dworze. Mama nie drążyła już dłużej tego tematu, chyba mi uwierzyła. Prawda jest taka, że nie mam humoru dzisiaj siedzieć i się wygłupiać. Niekiedy jest taki dzień, że nie ma się ochoty na nic. 


Czasem zastanawiam się nad tym, co robię źle. Patrząc na to, co dzieje się w mojej szkole jestem bardzo zdziwiona. Ile razy to chłopacy mówią, że dziewczyna powinna mieć coś w głowie, powinna być naturalna, mądra, powinna mieć jakieś zainteresowania etc., a w praktyce okazuje się coś innego. Każdy patrzy tylko na wygląd. Rany... jak widzę niektórych ludzi to robi mi się niedobrze. Panoszą się jak królowe, mają pustkę w głowie, nie potrafią skleić choćby jednego zdania, bo brakuje im po prostu słów. Nie mówię, że ja jestem jakaś super mądra, ale denerwuje mnie, jeśli jedyną rzeczą jaką kiedykolwiek w życiu przeczyta to jakaś durna gazetka typu "Bravo" lub etykietka od błyszczyku. Własnie patrzę na bloga mojej "koleżanki" ze szkoły. Wkurza mnie to. Wydaje mi się, jakbym czytała notkę, którą napisała osoba chora umysłowo. Przykro mi, ale "LoFfCiAm" itp.nie występuje w słowniku osób zdrowych. Osoba, która spędza godzinę przed lustrem, a drugą przed szafą, nie może nic konkretnego wnosić dla świata. Jest mi cholernie przykro z tego powodu, bo są osoby, które na nic nie zasługują, a mają wszystko na wyciągnięcie ręki i myślą, że wszystko jest proste łatwe i przyjemne, bo pokażesz kawałek siebie i pstryk. Nie chodzi mi o kawałek duszy, lecz ciała. Przykro mi, życie jest brutalne i na wszystko trzeba sobie zapracować! Na świecie jest ponad 7 miliardów ludzi, a dla mnie nie ma kogoś odpowiedniego. Kogoś, z kim mogłabym porozmawiać, przytulić się kiedy tego potrzebuję. Patrząc na moje koleżanki, które mają kogoś takiego przy sobie, jest mi przykro. Czym ja się różnie, co robię źle, co jest we mnie nie tak? Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Przynajmniej narazie...




Powyższą notkę napisałam kilka godzin temu. Zachowałam ją i dopiero teraz tutaj dodaję, bo podczas jej pisania, zadzwonił mój przyjaciel i poprosił o rozmowę. Musiałam przerwać pisanie i wyszłam się z nim spotkać. Teraz czuję się już znacznie lepiej. Jednak rozmowa z drugą osobą pomaga. Czasem warto być otwartym na świat. Zaraz wezmę jeszcze gorącą kąpiel, poproszę mamę o zrobienie mi pysznej, gorącej czekolady, usiądę przy oknie, opatulona w kocyk, włączę muzykę i przesiedzę tak pół nocy. :)


Dzisiejszy wieczór spędzę z Nirvaną <3.


Dobranoc. 
Liz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz