środa, 9 listopada 2011

Jesień.

Nie lubię jesieni. Chociaż przyznam, że czasami potrafi być bardzo piękna, nie zmienia to jednak faktu, że jej nie cierpię.Nie znoszę, gdy jest zimno, mokro i ponuro. Mimo, iż narazie pogoda dopisuje, to i tak jej nie lubię. Strasznie mnie denerwuje, czekam tylko aż zacznie lać, będę wtedy mega zła. Nie mogę się już doczekać świąt. Uwielbiam ten klimat, kiedy idzie się na przedświąteczne zakupy. Miło jest słuchać kolęd z całą rodziną, kiedy to w końcu jesteśmy wszyscy razem, przy gorącej czekoladzie i zapachu świeżej choinki, cynamonu i goździków (nie wiem dlaczego, ale święta kojarzą mi się z tymi zapachami), w cieplutkim domu. :) 

Jutro wreszcie ostatni dzień do szkoły. Upragniony długi weekend zbliża się wielkimi krokami. Obiecałam sobie, że dzisiaj co najmniej godzinę spędzę na grze i nauce angielskiego. Muszę się w końcu wziąć za siebie, mówię to codziennie, ale jakoś nie potrafię się za nic zabrać. Nic się u mnie ciekawego nie dzieje, więc może jutro zrobię sobie małą przerwę i napiszę dopiero w piątek. Wydaje mi się, ze takie codzienne pisanie o niczym jest trochę bez sensu. Zastanawiam się, czy nie zacząć tutaj pisać o jeszcze jednym... ale o tym się dowiecie kiedy indziej. Jeśli sobie to przemyślę, to może nawet jutro napiszę. Do zobaczenia!

xoxo
Liz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz