poniedziałek, 7 listopada 2011

Tattoo :*

Od dłuższego czasu jaram się tatuażami (najlepiej jakiś napis, który myślę, że będzie zawsze ciekawy lub ewentualnie jakiś motyw ptaka, który uważam, za bardzo interesujący i ładny) oraz kolczykami w różnych miejscach na twarzy. Ostatnio nawet polubiłam tunele w uszach u chłopaków w dłuższych włosach (oczywiście nie za wielkie). W ogóle nie uważacie, że chłopcy z dłuższymi włosami są słodcy? Kurde, chłopaki z zespołu EIMH są fajni (chodzi mi głównie o Ernesta i Piotrka i nie tylko o ich wygląd, ale i o muzykę - uwielbiam.) :D Na 18-stkę sprawię sobie jakieś małe tattoo, a po gimnazjum mam zamiar zrobić kolczyka w wardze. Nie wiem jeszcze, co z tego wyniknie. Rodzice raczej nie pochwalą moich czynów. 



Czasem wydaje mi się, że jestem całkiem inna od reszty nastolatków. Dla mnie "młodzieńcza miłość" to tylko - można powiedzieć - bliższa przyjaźń z druga osobą. Nie wiem jak to nazwać. Oczywiście jaram się ładnymi chłopakami, chciałabym być czasami przytulana, spędzać czas z jakimś fajnym chłopakiem, ale prawda jest taka, że w tym wieku nie można prawdziwie kochać (nie chodzi mi tutaj o kogoś z rodziny). Jeśli już to jest to jakiś wyjątek. Dziewczyny, które w wieku powiedzmy 15 lat, mówią "kocham Cię na zawsze", "będziemy razem do końca życia" dla mnie są kimś zupełnie (wybaczcie, ale brakuje mi coś dzisiaj słów) dziwnym (?). Owszem, można mówić komuś "kocham Cię", można mówić miłe słowa, chcieć być z tą osobą jak najdłużej, ale bez przesady. Rzadkością jest, aby osoby, które związały się w gimnazjum, wzięły ze sobą ślub. Trochę zdrowego rozsądku trzeba zachować. Niestety (lub stety) jestem osobą małą romantyczną, jeśli chodzi o tego typu wyznania. Może jestem dziwna, ale zazwyczaj spoglądam  na świat raczej bardziej rzeczywistym okiem. Trudno, odmienność to cecha ludzka. Tak jak fakt, iż jestem blondynką z brązowymi oczami. Nie wiem, dlaczego dla większości ludzi jest to zadziwiające. 


Eeeee, jaka ideologistka ze mnie ostatnio. Nie będę się już dzisiaj zajmować durnotami, bo obowiązki czekają. Miłego wieczoru! :)
Liz.

6 komentarzy:

  1. Droga Liz :)
    Otóż nie będę sie tu rozpisywać ponieważ odnoszę takie wrażenie , że moje słowa nic dla ciebie nie znaczą. Bardzo cie przepraszam, ale coś tak mi podpowiada.
    Jednak jeżeli chodzi o twojego bloga i twój opis ( twojego ) życia mam wrażenie jakbyśmy były siostrami, choć z wyglądu sie różnimy. Mam podobne co do ciebie zdanie odnośnie miłości w naszym wieku ( ja jeszcze nie spotkałam tej jedynej ), bo to jak sie zachowują nastolatki można jedynie nazwać zauroczeniem, a wypisywanie na ławkach imienia osoby, która sie kocha jest po prostu bezsensowne/ głupie (?)
    Nie mogę się doczekać na twoje kolejne "przemyślenia" :)

    Mina-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego tak sądzisz? Bardzo szanuję przemyślenia innych osób i jestem jak najbardziej otwarta na Twoje "słowa" :))

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie przepraszam, że cie tak osadziłam. Gdy sie tak teraz nad tym zastanawiam to chyba zrobiłam to bezpodstawnie. Sory :)

    Ps. Witaj w linkach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic się nie stało :) Czasem mogę sprawiać wrażenie pesymistycznej egoistki, ale tak naprawdę jestem bardzo przyjazna (przynajmniej tak mi się wydaje ;p) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo grunt to być optymistką, prawda ?

    Ahh, jak sie ciesze, że możemy sobie tak porozmawiać bez żadnych, zbędnych zobowiązań.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń